Zima, zima, zima. Pada, pada, śnieg... za zimą tęsknię cały rok, nawet jak jest to i tak czuję smutek, że za chwile jej nie będzie. Ostatnio koleżanka zapytała - co Ty w tej zimie widzisz? Zimno tylko i trzeba ciepłe reformy nosić. Owszem zimno bywa,ale ja wolę mróz,śnieg...a jak zima to tylko narty! Do nauki jazdy na nartach wróciłam po latach przerwy. Poszłam do sklepu, kupiłam kurtkę, spodnie, rękawice i całą resztę, no i ruszyłam na stok. Niestety, zapomniałam o jednej bardzo istotnej rzeczy, wygodnej bieliźnie na narty. Na początku byłam tak zafascynowana widokiem ośnieżonych choinek, gładkim stokiem, nauką jazdy,że przez myśl mi nie przeszło, że mój biustonosz, który idealnie sprawdza się na co dzień będzie miał problemy na nartach. Nie ma nic gorszego, niż walka z ramiączkiem, które jakimś cudem spadło!!! A tu kurtka, a tu koszulka i łatwo nie jest. Zaczęłam rozglądać się za biustonoszem sportowym ew topem na narty. Dla mnie najważniejsza jest wygoda, wszystko musi być na swoim miejscu, nic nie może rozpraszać uwagi. Oczywiście jak do wygody dorzucimy trochę miękkiej koronki, to już pełnia szczęścia. Nie skupiłam się tylko na znanych, modnych firmach. Szukałam dobrej jakości za rozsądną cenę. Nie przepadam za chodzeniem po sklepach więc to były zakupy trochę w ciemno. Bez przymierzania, bez „dotykania”, ale coś za coś. Na pierwszy ogień poszedł top firmy Eldar.
Na pierwszy rzut oka spełniał wszystkie wymagania, ale wiadomo, to zdjęcia. Jak zawsze problem z rozmiarem jak zamawiamy z nowej firmy, ale postanowiłam zaufać producentowi i zamówiłam zgodnie z ich rozmiarówka. Na zdjęciach top wyglądał na dobrze wykonany, miał małe sprzączki??? do regulacji długości szeleczek, szeleczki cienkie i śliczna koronkowa wstawka na plecach. Zamówiłam dwie wersje kolorystyczne. Szary z czarną koronką i czarny z szarą koronką. Zamówienie dotarło szybko więc mój nowy nabytek mogłam przetestować w nadchodzący zimowy weekend. Ale zanim dojdziemy do tego, pierwsze wrażenie po rozpakowaniu. Koronka mięciutka, całość bawełniana, miła w dotyku, starannie wykończona i rozmiar też właściwy. Po pierwszym praniu kolor czarny nadal był czarny a szary, szary.
Przyszła sobota i wyczekiwany wyjazd. Warunki zapowiadały się znakomite. Bez wiatru, mróz trzymał słońce na niebie...kierunek Zacler. To niewielkie miasto po Czeskiej stronie, które dzieli Wałbrzych tylko godzina drogi. Nie jest to typowy kurort i za to cenie sobie to miejsce. Jest wyciąg, stok zawsze świetnie przygotowany, sympatyczna obsługa i piękne widoki z góry. No i w Zaclerzu jest fabryka Lusti, znakomite narty. Rano wybrałam top czarny, na to koszulka termoaktywna i pierwszy plus, top leży świetnie, małe plastikowe sprzączki do regulacji nie wbijają się, nie przeszkadzają, zakładałam,że po paru godzinach nadal będę miała wrażenie,że nic nie pije, nic nie ciśnie. I tak dokładnie było. Test końcowy to kolejne pranie, top zaliczył i ten test pozytywnie. Na tym topie zakończyłam poszukiwania, biustonosz na narty sprawdził się w 100 %. Następny stanik na narty, który zamierzam sprawdzić to bardzo dobrze zapowiadająca się nowość od rodzimego producenta bielizny, Kinga, który już dał się poznać z pozytywnej strony podczas jazdy na rowerze.